Mam takie powiedzenie, może przewrotne, lekko prowokujące, ale wypływające z głębokiego przekonania i doświadczenia, że wychowywanie dzieci nie jest trudne! To co trudne, co ciężkie i czasochłonne, to naprawianie naszych wychowawczych błędów 😉
Nie chodzi mi tutaj o to, by dewaluować tą nierzadko nużącą codzienność starań , ani by pomijać realną ich wartość, okraszaną różnymi radościami i dumą z naszych dzieci. Raczej pragnę dodać otuchy wszystkim Rodzicom, szczególnie młodym, którzy startują w tym biegu z przeszkodami jakim jest wychowywanie dzieci.
Nikogo z nas tego nie uczono, nie wymyślono jednego sposobu, podręcznika, wzoru wychowania, po który można sięgnąć i za nim podążać- i dobrze. Całe nasze szczęście polega na tym by pamiętać, że wszyscy jesteśmy indywidualnościami. Z różnorodności bierze początek wspaniała kolorystyka tego świata. Jesteśmy wyjątkowi w swoich cechach, sympatiach, pasjach, wrażliwościach i wartościach jako rodzice tak jak i wyjątkowe, indywidualne są nasze dzieci. I tak jak one życia, my Rodzice uczymy się, że wychowywanie dzieci oparte jest na naszych wyobrażeniach, próbach i błędach. To jest normalne.
Nie ma jednego modelu wychowywania dzieci czy „ dobrego dziecka”. Nie ma jednego, sprawdzonego sposobu rozwiązania problemów, które w historii z nim się pojawią. Na tym polega wielka mądrość, znajomość, nie zastępowalność i konieczność bycia rodziców przy swoim dziecku, że dla każdego w jego podobnych do innych dzieci zachowaniach, trzeba wymyślić i odnaleźć indywidualny klucz rozwiązania. To dobrze, gdyż to oznacza, że jako rodzice jesteśmy specjalistami od swojego dziecka. W podejściu do niego zawsze musimy być kreatywni, troskliwi i sprytni. To dlatego „sposoby” jednych mam nie działają na inne dzieci i dlatego też „podręczniki” rzadko bywają skuteczne. W wychowywaniu dzieci to jest właśnie nadrzędnym zadaniem rodzica, by znajdować ten indywidualny środek i sposób na swoje dziecko. Wychowanie jest umiejętnym sterowaniem ku rozwojowi, uwzględniającym upadki i porażki. To także nieustanne testowanie granic otoczenia przez dziecko- ale świadomość i utrzymanie ich to jedno ze znamion przyszłego sukcesu.
Aby uniknąć części pułapek, warto pomyśleć na początku drogi rodzicielskiej o wartościach, którymi się kierujemy i które chcielibyśmy przekazać dzieciom. Należy zastanowić się nad zasadami współżycia, których chcemy nauczyć nasze dziecko. Potrzeba określić nasze granice, co akceptujemy, czego potrzebujemy, kim i jacy jesteśmy? Co jest ważne, ku czemu chcemy te nasze dzieci wychować. To jest bardzo konkretna praca nad sobą i samoświadomością, którą każdy rodzic powinien wykonać. Warto także przyglądać się temu małemu człowiekowi i czasem zadać sobie pytanie, czy oprócz tego że je kocham, to czy także lubię? Potraktujmy takie pytanie jak lampkę, która oświetla kawałek pokonanej drogi?
Chciałabym, by młodzi rodzice uwierzyli w swoje kompetencje, wartość i siłę przekazu. Jednakże często towarzyszy im brak zaufania do siebie samych i do siebie wzajemnie. Niejako delegują umiejętności i wiedzę na zewnątrz, w książki, autorów, programy, poradniki… owszem, czerpmy z tych źródeł, znajdujmy pomysły i transponujmy twórczo na własne sposoby, adekwatne dla naszych dzieci. Uwierzcie, że na „starość” każdy z Was będzie mógł napisać swój poradnik.
Jednakże to co chcę mocno podkreślić i przekazać, to prośba o ufność własnej intuicji i zdrowemu rozsądkowi! Szacunek niech dotyczy zarówno dziecka jak i rodzica. Stosujmy proste zasady. Pamiętajmy także, że wychowanie rozpoczyna się od pierwszej chwili życia. Wbrew wyobrażeniom, nie mamy na nie tak wiele czasu.
Jeśli pragniesz porozmawiać o rodzicielstwie, borykasz się z problemami z własnym dzieckiem, szukasz wsparcia oraz zrozumienia procesów i emocji swoich i dziecka, zapraszam do kontaktu. Razem zaglądniemy w ten fascynujący choć wymagający świat.
Opr Beata Godlewska- mediator rodzinny